Spożywanie posiłku w pojedynkę wcale nie musi być nieprzyjemne. Często to świadomy wybór. Dlaczego jedzenie kolacji sam na sam miałoby oznaczać dysfunkcję lub wzbudzać współczucie? Jedzenie w samotności to jedno z wielu zjawisk opisywanych w reportażu Tak dziś jemy. Biografia jedzenia. Fenomenalne dzieło autorstwa Bee Wilson doskonale tłumaczy dokonującą się ewolucję pojęć „gotowanie” i „jedzenie”, w szerokim ujęciu traktuje o kuchni ulegającej modom i trendom.

 

Bee Wilson podkreśla, że: „Jedzenie samemu nie musi oznaczać jedzenia w samotności. Mukbang może być pierwszym sygnałem, że kultura jedzenia powoli dostosowuje się do rzeczywistości, w której duże grupy ludzi nie jedzą w tradycyjnym kręgu rodzinnym”. Zatem jedzenie, a także gotowanie wychodzą poza sztywne ramy ludzkiej mentalności, kulturowych uwarunkowań oraz norm społecznych. Mukbang, czyli jedzenie na żywo przygotowanych wcześniej posiłków, hit koreańskiego internetu, rozsławione jest dziś na cały świat. Jedzenie online powstało z pewnej potrzeby. Stanowi odpowiedź na samotność mieszkańców Korei w świecie rzeczywistym oraz ich przekonanie, że posiłków nie należy zjadać w pojedynkę.

 

Mukbang przyciąga przed ekrany komputerów przeogromną liczbę obserwatorów. Z czego wynika jego fenomen? „Trudno powiedzieć, co decyduje o wielkiej atrakcyjności tych materiałów. Oglądanie kogoś, kto przez 20 minut je i wygłasza komunały, kiedyś zapewne zostałoby uznane za nudne jak flaki z olejem. Mukbang ma jednak olbrzymią oglądalność, więc najwyraźniej stanowi odpowiedź na jakieś nasze skłonności wojerystyczne. Trisha Paytas, amerykańska »gwiazda« gatunku mukbang, uzyskała ponad milion wyświetleń swoich filmików w serwisie YouTube, na których zjada duże ilości burgerów Shake Shack albo smażonego kurczaka z KFC. Wydaje się, że mukbang daje ludziom poczucie ulgi, pozwala im wyznać własne lęki i pragnienia związane z jedzeniem” – pisze Bee Wilson w swojej książce.

 

Dla widzów mukbang jest nie tyle zaspokojeniem potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem, ile przede wszystkim samą świadomością niebycia samemu w konkretnych okolicznościach. Ponadto relacja z jedzeniem w sieci daje również oglądającemu poczucie komfortu przebywania w świecie online. Odbiorcy audycji nie pozostają sami i jednocześnie nie są uwikłani w zawiłe relacje międzyludzkie. Mogą pozostać w domu, bez angażowania się w proces poznawczy innych osób. Dla wielu to bardzo wygodne.

 

Jedzenie i gotowanie w pojedynkę pozwala skupić się na tym, co stanowi sedno posiłku. Nie na zebranych wokół stołu gościach, których wypada zabawić pasjonującą rozmową, czy natrętnym sprawdzaniu elastyczności spódniczki przy randkowej kolacji. Sam na sam z jedzeniem to cała filozofia, istota spożywania posiłku. Wtedy prawdziwie można poczuć, jak smak ulubionego curry dociera do kubków smakowych, jak crème brûlée przyjemnie rozpływa się w ustach. Celebracja posiłku w pojedynkę pozwala nie tylko doznawać pełni smaków i aromatów, ale również jest okazją do skupienia się na własnych potrzebach, bez konieczności koncentracji swojej uwagi na potencjalnych współtowarzyszach.

 

Bee Wilson w swojej książce podaje taki przykład: „Gdybyśmy tylko nauczyli się bardziej cieszyć jednoosobowymi posiłkami, mogłyby się okazać prawdziwie wyzwalające, mówi Norweżka Signe Johansen, autorka książki kucharskiej z 2018 roku zatytułowanej Solo: The Joy of Cooking for One. Johansen zwraca uwagę, że gotując tylko dla siebie, nie musimy odczuwać presji imponowania innym umiejętnościami kulinarnymi. "Mogę dodać tyle czosnku i chili, ile mi się żywnie podoba", zachwyca się. Johansen, podobnie jak Pożerski, ceni sobie posiłki wymagające krótkiego przyrządzania, upatrując w nich sposobu zażywania relaksu na zakończenie dnia. Nalewa sobie whisky z wodą, włącza jakiś podcast i zaczyna odczuwać szczęście "na samą myśl o przygotowaniu jakiegoś prostego posiłku".

Image Blog