W najnowszej historii Polski doszło do wielu tragicznych wydarzeń, które pochłonęły życie mnóstwa osób. Lecz gdyby nie profesjonalizm i ofiarność ludzi, których zadaniem jest niesienie pierwszej pomocy, ofiar śmiertelnych mogłoby być znacznie więcej. Na pierwszą linii frontu w takich sytuacjach wysyłani są przede wszystkim medycy. Prezentujemy naszą najnowszą książkę pt. Ekstremalni. O bohaterach, którzy narażają życie, by ratować innych. Przedstawiamy Ci także tekst o największych katastrofach w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach.

 

1. Powódź tysiąclecia (5 lipca–6 sierpnia 1997 roku)

 

Na początku lipca Środkową Europę nawiedziły dwie potężne fale obfitych dreszczów. Najbardziej narażone na ich skutki były obszary południowej Polski, a także Czech i Austrii. Już trzy dni po pierwszych opadach wylały Odra, Nysa Kłodzka, Złoty Potok, a także Prudnik. W początkowej fazie powodzi ucierpiały przede wszystkim wsie i mniejsze miejscowości, ale z czasem zagrożenie pojawiło się również w dużych miastach, takich jak Opole czy Wrocław. 10 lipca 1997 roku zalana została bardzo duża część pierwszego z tych miast. Dwa dni później ten sam los spotkał Wrocław, a także Rybnik. 

Po chwili przerwy, w dniach 18–22 lipca, nadeszła druga, jeszcze silniejsza fala opadów. Wskutek tego odnotowano najwyższy poziom Odry w dziejach (657 cm). Powódź tysiąclecia, jak sama nazwa wskazuje, była jedną z najtragiczniejszych w historii Polski. Ostateczny jej bilans to 56 ofiar śmiertelnych na terenie naszego kraju (oraz 50 w Czechach). Domy straciło około siedem tysięcy osób, a dorobek całego życia przeszło 40 tysięcy ludzi. Skutkiem powodzi były ponadto zniszczenie ponad 800 szkół czy czterech tysięcy mostów i niemal 700 tysięcy mieszkań. Ogólne zniszczenia oszacowano na około 12 miliardów złotych. 

 

 

2. Katastrofa budowlana w Katowicach (28 stycznia 2006 roku) (o której przeczytasz w książce pt. Ekstremalni. O bohaterach, którzy narażają życie, by ratować innych)

 

28 stycznia w hali Międzynarodowych Targów Katowickich odbywała się ogólnopolska wystawa gołębi pocztowych. Był to środek obfitej w opady śniegu zimy, ale nikt się nie spodziewał, że będzie to tak tragiczny w skutkach dzień. Przed 17.00 wiele osób opuściło halę, aby śledzić zmagania skoczków narciarskich w odbywającym się w Zakopanem Pucharze Świata. Około 17.15 doszło do zawalenia się dachu hali. Stało się jasne, że ofiar śmiertelnych oraz rannych będzie bardzo dużo, ponieważ w budynku znajdowało się ponad 700 osób. Poszkodowani trafili do wielu szpitali na całym Śląsku. W akcję ratowniczą zaangażowało się ponad 100 zastępów Państwowej Straży Pożarnej oraz wiele zespołów ratownictwa medycznego.

W akcji ratunkowej wzięły udział także osoby z Grup Poszukiwawczo-Ratowniczych wraz z psami tropiącymi. Akcja była bardzo utrudniona ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się pozostałości dachu. Finalnie w katastrofie zginęło 65 osób, wśród których znajdowało się dziesięciu obcokrajowców, a ponad 170 odniosło obrażenia. Nie ma jasności co do przyczyn tego wypadku. Jedną z hipotez jest fakt zalegania na dachu grubej pokrywy śnieżnej. Innymi powodami mogły być wady konstrukcyjne i wykonawcze oraz wcześniejsze uszkodzenia dachu. Wskutek tej tragedii ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński zarządził trzydniową żałobę narodową obowiązującą na terenie całego kraju.

 

 

3. Katastrofa górnicza w kopalni Halemba (21 listopada 2006 roku)

 

2006 rok był tragiczny pod względem tego typu katastrof. Kopalnia Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej jest czarnym punktem na tej mapie. Już w 1990 roku doszło tam do tragicznego w skutkach zdarzenia – zginęło wówczas 19 górników. W samym 2006 roku doszło do groźnego wypadku, na szczęście wtedy nikt poważnie nie ucierpiał. Tyle szczęścia nie mieli ludzie, którzy 21 listopada 2006 roku zjechali na głębokość przeszło tysiąca metrów pod ziemię. Górnicy oraz pracownicy zewnętrznej firmy pracowali przy demontażu wartościowego sprzętu ze ściany przeznaczonej do likwidacji.

Miejsce to było zagrożone potencjalnym wybuchem metanu, co nastąpiło w miejscu pracy 23 osób około 16.30. Akcja ratownicza została podjęta ponad dwie godziny po wypadku. Od początku jasne było, że będzie wielu poszkodowanych. Tego samego dnia ratownikom udało się wydobyć pierwsze sześć ciał. Następnie na kilkanaście godzin musieli przerwać działania przez wzrost stężenia metanu oraz temperatury. Po wznowieniu akcji ratowniczej znaleziono kolejne ofiary tragedii. Ostatecznie zginęły wszystkie 23 osoby i był to jeden z najtragiczniejszych wypadków w historii polskiego górnictwa.

 

 

4. Katastrofa lotnicza w Mirosławcu (23 stycznia 2008 roku)

 

Druga połowa pierwszej dekady XXI wieku obfitowała w tragiczne wydarzenia w naszym kraju. Po katastrofie budowlanej i górniczej, podobny los spotkał również polskie lotnictwo. 23 stycznia zakończyła się 50. Konferencja Bezpieczeństwa Lotów lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Następnie samolot CASA C-295M 019 planowo miał przewieźć uczestniczących w niej oficerów na trasie Warszawa–Okęcie–Powidz–Poznań-Krzesiny–Mirosławiec–Świdwin–Kraków-Balice. Ze stolicy samolot wyruszył o 16.51. Na pokładzie znajdowało się czterech członków załogi oraz 41 pasażerów. 

W Powidzu samolot opuściło dziesięciu pasażerów, w Poznaniu-Krzesinach zaś kolejnych piętnastu. O 18.24 samolot obrał kurs na Mirosławiec, 43 minuty później zderzył się z ziemią w terenie zalesionym. Było to spowodowane brakiem świadomości położenia samolotu w przestrzeni, co z kolei wynikało z trudnych warunków pogodowych, błędnych decyzji załogi i złej komunikacji z wieżą kontroli lotów. Niebawem po wypadku rozpoczęła się akcja gaśnicza, a ponad godzinę potem stwierdzono śmierć wszystkich 20 osób znajdujących się na pokładzie. Katastrofa ta przyniosła wielkie straty dla polskiego lotnictwa. Jak pokazała przyszłość, nie zostały z niej wyciągnięte odpowiednie wnioski.

 

 

5. Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami (3 marca 2012 roku)

 

Wypadki komunikacyjne to jedne z częstszych przyczyn śmierci, które nie są wywołane chorobami. W 2007 roku mieliśmy do czynienia z kraksą polskiego autokaru we Francji, a rok później z katastrofą polskiego samolotu. W 2012 roku zaś zdarzył się w Polsce bardzo groźny karambol dwóch pociągów pospiesznych. Pierwszy z nich – TLK 31101 „Brzechwa” – zmierzał z Przemyśla do Warszawy, drugi zaś – interREGIO „Jan Matejko” – ze stolicy do Krakowa. Wskutek awarii rozjazdu w Starzynach i błędnych decyzji dyżurnych ruchu oba pociągi znalazły się na kursie kolizyjnym.

Oba składy jechały wówczas z maksymalną dozwoloną prędkością na tego typu odcinkach – 120 km/h. Krótko przed zderzeniem maszyniści obydwu pociągów zorientowali się, że są na jednym torze. Brzechwa zwolnił o 20 km/h i w momencie końca zapisu na rejestratorze osiągnął 98 km/h, a Matejko zareagował wcześniej, dzięki czemu udało mu się zredukować prędkość do 40 km/h. W wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, w tym 14 Polaków. Wśród ofiar znalazło się pięciu członków załogi obydwu składów. W akcję ratowniczą zaangażowanych było 40 zespołów ratownictwa medycznego, 450 strażaków oraz 300 policjantów.

 

 

W momencie katastrofy nie ma czasu na zastanowienie. Trzeba reagować natychmiast i z pełnym poświęceniem, dlatego ratownicy medyczni są tak cenieni. Zapraszamy do księgarni internetowej sqnstore.pl. Odnajdziesz tam wiele książek z gatunku literatury faktu, ale nie tylko! 

Image Blog